3 rzeczy, których nauczyłam się od zaprzestania komunikacji po moim rozstaniu

prawie dwa lata temu, facet, w którym byłam zakochana, zerwał ze mną dość nagle. Spotkaliśmy się za pośrednictwem aplikacji randkowej Tinder i umawialiśmy się na „krótki dystans” między Nowym Jorkiem a Filadelfią przez około sześć miesięcy. Widywaliśmy się całymi dniami, ale często w odstępie tygodni. Bycie z nim było łatwe-wydawało się, że podchodzimy do życia w ten sam sposób i ciągle się śmiejemy, dotykamy i rozmawiamy. Nauczył mnie piwa, a ja nauczyłem go trochę francuskiego.

samo rozstanie było okropne. Nie byłem gotowy na koniec. Nie chciałem, żeby to się skończyło. Byłam naprawdę zszokowana, że ten mężczyzna, na którym szalałam, był tak pewny, że nasz związek nie jest wart kontynuowania. Po tym, jak płakał, mówił i płakał dużo więcej, wyszedł, a ja zamknęłam za nim drzwi. To było prawie dwa lata temu i nigdy więcej się nie widzieliśmy, nie rozmawialiśmy ani nie pisaliśmy.

pełne zatrzymanie komunikacji po rozstaniu jest w dzisiejszych czasach rzadkością. Oprócz prześladowania w mediach społecznościowych, wiele byłych par nadal się komunikuje-starając się pozostać przyjaciółmi. W rzeczywistości sondaż z 2015 r. podaje, że spośród 1241 dorosłych badanych w USA ponad połowa twierdzi, że starała się pozostać w przyjaźni z byłym, nawet jeśli twierdziła, że pełny przystanek komunikacji jest lepszy po rozstaniu.

prawda jest taka, że pozostawanie przyjaciółmi po rozstaniu często nie leczy ran; w większości przypadków przedłuża ból dzięki niskiej jakości przyjaźni. Według badań, byli, którzy pozostają przyjaciółmi, zwykle mają mniej emocjonalnie wspierające i mniej ufne przyjaźnie. Mają też tendencję do mniej dbać o siebie nawzajem szczęścia. Obiektywnie rzecz biorąc, perspektywa ta nie wydaje się zbyt atrakcyjna. Ale wiem Z pierwszej ręki, jak silna może być chęć do przyjaźni z byłym, gdy masz złamane serce.

prawda jest taka, że w godzinach, dniach i tygodniach, które nastąpiły po naszym rozstaniu, nie wiedziałam, że po raz ostatni spojrzałam na mojego byłego. Pomyślałem, że będą SMS-y do sprawdzenia. Wyobrażałem sobie żal i może pewnego dnia zjazd. Na szczęście, ponieważ to ja zostałam porzucona, pozwoliłam, by moje posiniaczone ego poprowadziło mnie i czekałam, aż się odezwie. Napisałam do niego list, którego nigdy nie wysłałam, i czekałam jeszcze trochę.

patrząc wstecz na naszą pełną komunikację, widzę trzy rzeczy naprawdę wyraźnie.

media społecznościowe sprawiły, że trudno było oprzeć się kontaktowi.

byłem tak pewien, że to nie koniec naszej historii, że nie zawracałem sobie głowy rozplątaniem się z naszego połączenia z mediami społecznościowymi—które odbywało się wyłącznie za pośrednictwem Instagramu. W trakcie naszych zalotów umieściłem tylko jedno zdjęcie nas dwóch i oznaczyłem go jeszcze kilka razy. Nigdy nie dzielił się niczym, co obejmowało mnie. To nie była jego „rzecz”, więc o co miałem się martwić?

oczywiście, niecałe sześć tygodni po rozstaniu, pojechał na kemping w północnej części stanu Nowy Jork z inną kobietą i rozlał to na Instagramie. Czułem się jak coś podobnego do uderzenia w głowę patelnią wykutą z mojej własnej niepewności. Byłam wściekła, zazdrosna i szalenie smutna. Jeśli to przyszło mu naturalnie do głowy, a on robił to publicznie, jak mógłbym się tym przejmować?

w miarę upływu miesięcy robiłem to, co robią smutni, porzuceni ludzie. Spojrzałem przez telefon na naszą historię SMS-ów, na tandetne selfie z nas całujących się lub jeżdżących jego tandemowym rowerem po ulicach Filadelfii. Tarzałem się we wspomnieniach z dobrych czasów (udając, że nie widzę czerwonych flag, które często prezentują się z perspektywy czasu) i rzucił ogromne imprezy litości dla siebie, że udział leżąc w łóżku przez wiele godzin popijając oglądając swój ulubiony program na Netflix. Nawet po tym, jak nie obserwowałem go na Instagramie, wyciągałem jego konto (jest publiczne) i przestudiowałem wszystkie jego zdjęcia z jego nową dziewczyną. Dowód był w mocno przefiltrowanym puddingu: Ruszył naprzód. I dalej. I dalej.

zastanawiam się, ile bezsennych godzin spędziłam zastanawiając się, dlaczego mój były nigdy się ze mną nie skontaktował po naszym rozstaniu. Aż tak mnie zapomniano? Czy on znaczył dla mnie więcej niż ja dla niego? Dlaczego nie warto było się mną przejmować? Co jest ze mną nie tak?

moja duma trzymała mnie w ryzach i uniemożliwiała mi wykonywanie żenujących nocnych telefonów i wysyłanie SMS-ów, których natychmiast bym żałowała, gdyby nie odpowiedział. Facebook Instagram i Facebook.ale wciąż była pokusa i Wiem, że silniejsze kobiety ode mnie padły ofiarą tortur oglądania, jak twój były porusza się na Instagramie i Facebooku.

w końcu cisza była odpowiedzią na wszystkie moje pytania.

wkrótce rozstaliśmy się dłużej niż byliśmy razem. Potem minął rok. Współczucie zostało zastąpione racjonalnym rozważaniem wad naszego związku podczas biegu wzdłuż East River. Nasza historia tekstu została przypadkowo usunięta, gdy zgubiłem i zastąpiłem iPhone ’ a. Wszystkie te pytania, które zadałem sobie późno w nocy, zostały w końcu uśpione za pomocą najtrudniejszej pigułki do przełknięcia: tak naprawdę nie chodziło o mnie.

Nauka dostrzegania piękna naszego zimnego rozstania czuła się jak wychodzenie z mgły-jasność była zimna, ale jasna. Bez żadnej komunikacji nie było więcej pytań. Nie było cyfrowej otchłani, gdzie nasze połączenie mogłoby nadal istnieć. Nie otagował mnie w dziwnych memach, ani nie wysyłał mi wiadomości o swojej ciężarnej szwagierce. Nie próbowaliśmy być przyjaciółmi.; Nie musiałam udawać, że sobie z tym poradzę, ani zastanawiać się, co to znaczy. Byłem wolny. Byłem wolny przez długi czas.

teraz widzę, jak mój własny wybór odegrał rolę.

do dziś Nie wiem, dlaczego mój były nigdy się nie odezwał po naszym rozstaniu. W tym momencie już mnie to nie obchodzi, na szczęście! Ale ważne jest, aby przyznać, że było wiele okoliczności, które ułatwiły mi ten całkowity lód. Nie mieliśmy żadnych przyjaciół. Nie mieszkaliśmy w tym samym mieście. Nigdy nie zostawiłam u niego nawet kolczyków. Zniknął z mojego życia natychmiast i naraz. Randki Online-i łączenie się głęboko z ludźmi, których nigdy nie spotkałbyś inaczej-sprawia, że jest to dość łatwe do zrobienia.

Kiedy byłem w środku, czułem się urażony i zraniony, gdy mój były nie kontaktował się ze mną. Włożyłem to wszystko na niego—on dokonał wyboru, aby wyciąć mnie ze swojego życia szybko i bezlitośnie. Trzymałem się swojej tożsamości jako ofiary. Jednak-i pewnie już to sobie uświadomiłeś, czytając-ja też mogłem się dodzwonić. Mogłam do niego napisać, zadzwonić lub wysłać ten list. Ale tego nie zrobiłem i to jest wybór, którego dokonałem. To, co wtedy było dumą, teraz wygląda jak siła. Zranił mnie głęboko i znalazłem sposób, by się chronić.

przejście od poczucia, że „wstrzymuję się”, nie kontaktując się, do podjęcia samodzielnego wyboru zajęło trochę czasu. Nie Jestem tu, by Ci mówić, że to łatwa droga. Szczerze mówiąc, jedyny dowód jaki mam jest z perspektywy czasu. Teraz wiem, że gdybyśmy byli w kontakcie, nie wracając do siebie, pewnie i tak bym o nim nie zapomniała. Zamiast tego żyłam życiem, poznawałam nowych, lepszych mężczyzn, posunęłam się naprzód i porzuciłam ten związek do miejsca w moim mózgu, gdzie zbieram wszystkie moje ciężko zdobyte życiowe lekcje.

fot. Jordan Voth

Related Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *