Catcher in the Rye jest o jakimś fałszywym nazwisku Holden Caulfield. Rozmawia z dziećmi i stara się dać dziewczynom czas. To mnie dobija. I zawsze mówi o swoim zmarłym bracie i o tym, jak wspaniała jest jego cholerna siostra i w ogóle. Myślę, że to jakiś wielki oszust. Zawsze mówi o tym, jak irytujący jest każdy inny i jak chce uratować dzieci i uciec, aby żyć w cholernym lesie, ale robi to samo, co wszyscy inni. Nieźle mi to wychodzi. Pewnie będzie typem faceta, który zawsze mówi o tym, ile kilometrów przejedzie swoim cholernym samochodem. Co za podróbka. Pewnie jest roztrzęsiony. Nigdy nie może być naprawdę seksowny z dziewczyną. Wiesz, naprawdę sexy. Czasami potrafię być bardzo sexy. Kobiety mnie zabijają. W każdym razie, naprawdę doprowadzał mnie do szału, kiedy czytałam o nim wszystko, ale po pewnym czasie zaczęłam za nim tęsknić. Wiesz, jak to jest, kiedy musisz strzelać do gówna z jakimś fałszywym o tym, jak chcą uciec i mieszkać w lesie, ale potem nie widzisz ich przez kilka tygodni i zaczynasz myśleć, jaki z nich miły facet. Pewnie nie rozumiesz. Prawdopodobnie jesteś typem faceta, który publikuje rzeczy, które Twoim zdaniem są zabawne na jakiejś fałszywej stronie. Jak ten Oskar Wilde. To mnie dobija. Naprawdę. Przypomina mi fałszywego, którego kiedyś znałem, jakiegoś Maca, który właśnie wymyślił fałszywe cytaty, których nikt nie obchodzi. To był smutny przypadek, naprawdę. Wiesz, co mnie naprawdę zainteresowało. Ta część, że czasami był naprawdę zabawny. Takie rzeczy zawsze mnie dobijają. Naprawdę.